sobota, 3 listopada 2012

Trzy baby

Człowiek głupim się rodzi i głupim umiera.

No ale chwila chwila... Skąd ja mogłam o tym wiedzieć mając 17 lat? Wybrałam sobie wtedy przyszłość po obejrzeniu 20-minutowego programu publicystycznego. Padło mi na głowę, jak z tym tatuażem. Kobieta w średnim wieku zaprosiła do studio ze 3 terapeutów i tak sobie gaworzyli o pracy, o ludziach, o życiu... I to takie mądre mi się wydało, że stwierdziłam, że ja też chcę być taka mądra, jak oni. Też tak chcę. Potrafię słuchać, potrafię mówić - tak mogę pracować. Przynajmniej wtedy byłam o tym święcie przekonana. Jak w przypadku każdego zainfekowania mentalnym wirusem, szybciuteńko ułożyłam bezkompromisowy plan działania i czekałam. Okazało się, że najpierwej czeka mnie 5 lat szkoły, a dopiero potem mogę stać się mądra. Z egzaminów pamiętam doskonale jedno wydarzenie. Do akademickiego pokoju trafiłam razem z dwoma laskami, które robiły 3 podejście. Nie były suki miłe. I taki oto dialog pamiętam:

- Tylko tutaj składałaś papiery? Tylko na jedną uczelnię?
- Uhm.
- To albo jesteś zajebiście dobra, albo zajebiście naiwna.

Heh. Ja po prostu bywam zajebiście bezkrytyczna, ot cała tajemnica sukcesu.

Czemuż o tym piszę? A no dlatego, że ostatnimi czasy jedyne mądre pierwiastki, które mnie przenikają, to trzy baby. Mądrość mnie spotyka na dmuchanym materacu, dryfującym w kierunku Poprawy. Tak, tak... człowiek po prostu musi usłyszeć jedno mądre zdanie, bo sam to nie wymyśli nic podobnego... Potem mądrości słyszę, że pierdolę. Że jak się nie będę z tego cieszyć, to na chuj mi to. I że za lat kilka do tego właśnie będę tęsknić. A potem tkwię w rozmowie o dużych penisach. I tak się cieszę, że mam takie mądre te baby. Takie one boskie i cudowne wszystkie trzy. Dużo bym o nich mogła napisać... 

I tyle z moich mądrości. Udało mi się nie rozpaczać z powodu trzyletniej dziury w czasoprzestrzeni, co uważam za sukces, poprawę oraz zawdzięczam rozmowie o penisach. Dziękuję. Amen. Dochodzę. Doszłam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz