środa, 9 listopada 2011

Bóg Rzeczy Małych

„(…) tajemnica Wielkich Opowieści polega na braku tajemnic. Wielkie Opowieści to te, które już słyszałeś i chcesz usłyszeć ponownie. Te, do których możesz zawitać w dowolnym momencie i czuć się w nich swojsko. Nie zwodzą dreszczykami i karkołomnymi zakończeniami. Nie zaskakują nieprzewidzianym. Są równie znajome jak dom, w którym mieszkasz. Albo zapach skóry kochanka. Wiesz, jak się zakończą, lecz słuchasz tak, jakbyś nie wiedział. Tak samo, jak wiesz, że kiedyś umrzesz, lecz żyjesz tak, jakbyś miał żyć wiecznie. W Wielkich Opowieściach wiadomo, kto przeżyje, kto umrze, kto znajdzie miłość, kto nie znajdzie. A jednak chcesz dowiedzieć się jeszcze raz. To jest ich tajemnica i ich magia.”
Arundhati Roy, "Bóg Rzeczy Małych"

Wcale mi nie milej. Przyszłam na świat z defektem, jak porysowana płyta, której nie można odtworzyć. 

Przyglądam się wszystkiemu, co się pojawia. Nazywam, co nie pozwala mi zapomnieć. W moich Opowieściach szukam znaczenia, które w jednej chwili pozbawia mnie sensu. Po to jedynie, by żyć tym, co prawdziwe. Widzieć świat takim, jaki jest. Widzieć siebie taką, jaką jestem. Czasami chciałabym włączyć „delete”, usunąć dane z dysku. Wyrwać zapisane kartki. Na chwilę do kosza wrzucić na brudne pranie. Na brudne majtki, na koszulkę potem przesiąkniętą.  

Są opowieści, które nie mają tajemnic. W pewien sposób dążą do ustalonego końca, z biegiem czasu nieuchronnie wypełniając przygotowane rozdziały. Moja do nich nie należy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz