wtorek, 3 lipca 2012

Ukojenia...


Jadę deptać zimny i mokry piasek, od którego zapewne dostanę zapalenia pęcherza. Jak wrócę, to napiszę. Jak nie napiszę, to może nie wrócę.
- - -

Urlop. Od ponad miesiąca za gęstymi, ciemnymi chmurami co dzień czai się deszcz. Zazwyczaj nie pada; chyba tylko dlatego, żeby jeszcze bardziej wkurwić człowieka. Błagalnie wypatruję Słońca, w którym pokładam nadzieję na ukojenie. Ciepły piasek, przyjemny szum morza i monotonny błękit horyzontu zawsze błogo uspokajały. Poczekam... Do tego czasu ukojenie da mi delikatność The XX.
Tymczasem w znajomych, choć obcych ścianach zachodzi typowa transformacja fazy snu i czuwania. Najpierw będę się budzić przed czwartą, by potem przed czwartą zasypiać. Tuż po trzeciej, w nocnej ciszy i ciemności trudno uniknąć myślenia, więc jeszcze przed świtem cichutko zabieram poduszkę, by powędrować z nią do salonu. Wtulam się w czerwony fotel i zajmuję głowę filmami. Jeszcze przed 7:00 dzielny Mark Łolberg ratuje tępawą rasę ludzką przed zagładą ze strony armii gadających, latających małp. Brawo Marku. Durny, durny scenariusz.
W czasie wolnym staram się dbać. O dom, o mężczyznę, o jedzenie; o siebie też, wyjątkowo. Dbam o ranę, żeby się nie paprała. Nie zawsze potrafię. Dbam o głowę tłumacząc sobie w mądry sposób, że to nieszczęście moje wynikające z frustracji życia codziennego jest mi potrzebne, bo zasila baterie. Bez tego paliwa moje silniki by nie ruszyły. Takie mądrostki sobie wpajam, jak mantrę. Jeszcze trochę i zaczną się rymować. Jak staną się śpiewne, będę mogła je nucić nawet pod prysznicem.

Zmarnowane tyle czasu,
jednak wyjście jest z impasu:
zapierdalaj do roboty
i wylewaj siódme poty,
zamiast żale, łzy i bóle,
po chuj ci to, tak w ogóle?

P. S. Nie potrafię powiedzieć, w którym momencie flow jest otwartym blogiem, w którym zapiskami, a w którym wiadomością. Tym bardziej zadziwia mnie użytkownik, który wczoraj w środku nocy z determinacją misjonarza przeczytał każdy po kolei umieszczony przeze mnie post. Gdybym miała zgadywać, z jakiego powodu robi się takie rzeczy w wolnym czasie, obstawiałabym masturbację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz