wtorek, 11 września 2012

...and my glasses and a spaceship...

Skoro ostatnie dwa dni spędziłam przy kompie, pisząc od rana do nocy, to i z rozpędu, zanim padnę na twarz głową w kierunku najbliższego meczetu, napiszę i tu. Dzisiaj na talerzu groch z kapustą. To jedziemy:

Pierwsze, co mnie zafrasowało, zafrasobowiło i zafafluniło, to ogólna kondycja psychiczna młodzieży polskiej współczesnej. Matko bosko przenajświętszo! To przerażające, jak bardzo bierne, wyprane, wymemłane, zniechęcone i leniwe pokolenie nam wzrasta. Wiem to, ponieważ zdarza mi się współpracować przy animowaniu młodych dusz i brak jakiegokolwiek entuzjazmu, chęci i brak posiadania chęci w ogóle są dla mnie wręcz niepojęte. Bachory mają teraz takie możliwości. Chcesz zorganizować koncert - przyjdź, damy ci na to kasę z Unii. Chcesz pojechać na wycieczkę - masz, jedź! Wymyśl tylko po co i jedź w pizdu, a my zapłacimy. I nic! No w sumie to bym wziął w tym udział, ale to dzisiaj? A nie da się przez fejsa tego zrobić? A potem takie pokolenie idzie na studia, w szkole prywatnej, zamiejscowej, na jakieś zarządzanie kałem i kryzysem, żeby tylko był papier i pyta w dziekanacie: Czy na te studia to trzeba chodzić, czy wystarczy płacić? A można od razu magistra se zrobić? Bo ja bym chciała magistra, a nie chce mi się bawić w jakieś tam dojeżdżanie do Miasta. Rozpacz i załamka. Młodzież jest w tej chwili apatyczna jak dziwka po nocnym maratonie. Nic im się nie chce, w nic się nie angażują. Poznawanie świata następuje na drodze olajkowania. Nie próbuję, nie doświadczam, nie przeżywam, tylko lubię to albo nie. I tyle. Idea znika w gąszczu wpisów na tablicy. Uwaga terapeuci, bo za 20 lat czeka was wysyp żywych trupów. 

Jeśli zaś przy terapii jesteśmy, taką oto notatkę dziś odnalazłam: Przeprowadziłam rozmowę terapeutyczną ukierunkowującą przyszłościowo. Na taki wpis to mam ochotę się wyrzygać i z tych rzygów odczytać, na jaką to przyszłość ukierunkowała autorka pacjenta. No albo jesteś terapeutą i robisz notatkę z rozmowy, albo kurwa nie pisz mi takich kurwa herezji ty pindo z KUL-u i nie zmuszaj mnie do ich czytania i pogłębiania poczucia absurdu mojej pracy własnej, nnnooooo!!!! Dziękuję serdecznie.

W tym miejscu kończy się dziś mój flow, z Mount Eerie na słuchawkach. Między takimi tagami jak folk-pop, freak-folk czy lo-fi, znalazł się także tag: a campire and a tent and a flashlight and some matches and a tree and that river and my glasses and a spaceship and a really really big bear but the bear is really really far away. Umarłam.

Tyle w dziale Wydarzenia i komentarze. W środku gra Angels. Wszystkie piosenki ciągle o tym samym...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz